NA KARPACKIM SZLAKU NR.3

Coś się kończy, a coś zaczyna….

Właśnie ukończyłem etap mojej samotnej wędrówki, przez pasma pogórzy, aby jutro już na dobre zmierzyć się z górami. Przede mną Góry Sanocko-Turczańskie, Bieszczady i Beskid Niski.

Jakie były te podkarpackie wzgórza? Czy warto było?

Ciągle nie mogę się nadziwić, że takie tłumy wchodzą na Tarnicę, Giewont czy Śnieżkę, podczas gdy w zasięgu ręki mamy niesamowite i puste przestrzenie porośnięte lasem. Przez cztery dni wędrówki, poza wioskami, spotkałem tylko dwóch leśników . Gdzieś w Internecie przeczytałem, że szlak karpacki jest w zasadzie szlakiem nudnym, bo wszystkie widoki zasłania las.

Ludzie!  Kompletna bzdura!

Widoki są w Alpach, a takiego lasu prawie nigdzie nie zobaczycie. Pogórze Dynowskie -wielogatunkowe, wyżynne lasy i jeszcze w jesiennej odsłonie. Konary różnych gatunków drzew przeplatają się ze sobą tworząc mozaikę barw jesiennych liści. Nigdzie nie widziałem tylu gatunków drzew naraz, na tak małej powierzchni. A niżej setki maluchów drzew, oczekujących na swój czas, na swoją kolej. Mnóstwo gatunków zielnych , których to już nie sposób ogarnąć. Coś pięknego! I dalej – Pogórze Przemyskie – piękne, gęste lasy jodłowo-bukowe poprzeplatane wieloma innymi gatunkami. Samosiew jodły, kępy podrostu bukowego.

Tu wszystko żyje, walczy o miejsce, światło, tu aż kipi od zieleni

Mało tego, w podświadomości mamy, że wśród tego bogactwa żyją nasze wielkie drapieżniki : niedźwiedź, wilk, żbik, ryś. Nie trzeba sobie wyobrażać – wystarczy dobrze patrzeć. Tropy i ślady widać w wielu miejscach na szlaku, a przy odrobinie szczęścia można również je spotkać. Ja miałem okazję obserwować pięć wilków na drodze, które to niespiesznie po chwili zniknęły w „buszu”. Nawet one wolą chodzić drogami , niż przedzierać się przez gęstwiny. Nie wspomnę o jeleniu, sarnie, dziku i innych – kto patrzy , ten widzi.

Owszem, szlak jest stosunkowo trudny

Czasem błotnisty, czasem zarośnięty. Wyznaczenie rzadko doskonałe, raczej – aby nie obrazić PTTK – nieintuicyjne. Bez mapy i GPS byłby dramat. Ale skoro wszyscy jeżdżą na Tarnicę i Śnieżkę, to widocznie nie ma takiej potrzeby?

Kilka miejsc historycznych: Krasiczyn, Przemyśl, Kalwaria Pacławska. Każdy coś dla siebie znajdzie. 

Co zasługuje na szczególne wyróżnienie

  1. O lasach już było, ale te dynowskie jeszcze raz wspomnę
  2. Połoninki kalwaryjskie, tuż za Kalwarią Pacławską – cudowne połoniny z widokami na jesienne wzgórza i to bez ludzi!
  3. Tekst z tablicy informacyjnej na ścieżce edukacyjnej za Krasiczynem, znajdujący się przy stanowisku 3 będącym pozostałościami bunkrów Linii Mołotowa, brzmiący mniej więcej tak: „obecnie obiekt jest wykorzystywany przez miejscową ludność do wywożenia śmieci, których kolejne warstwy narastają”. Bez komentarza … 🙁

Teraz góry….. z Marysią na plecaku

Tylko nie zapominajcie o niej !!!

 

2 komentarze do “NA KARPACKIM SZLAKU NR.3

Pozostaw swój komentarz