Ziemia bez ludzi dziczeje..
Opuściłem już krainę Bojków i przekraczając Przełęcz Łupkowską wkraczam na ziemię Łemków. Jakie to życie zaskakujące. Wędrówka miała być związkiem z karpacką przyrodą, tymczasem romansuje z karpacką historią. Ale, jakże inaczej…
Przypadkowo spotkany leśniczy, z którym uciąłem sobie pogawędkę o lesie i pracy, w pewnym momencie mówi ” no przecież tu była wieś 1100 rodzin, tam był dworek, tam młyn…tam są studnie – trzeba uważać…” .
Rozglądam się – dookoła las !
Pani sprzedająca ciasto na przystanku w zapomnianej Balnicy mówi ” tu była wieś 5000 numerów, o tam, w lesie jeszcze dachówki leżą….”.
Rozglądam się- dookoła las!
Grzbiet pasma granicznego którym wiedzie szlak mojej włóczęgi, poorany jest różnego rodzaju szańcami, okopami, schronami, czy stanowiskami artyleryjskimi. To pozostałości różnych czasów, Konfederacji Barskiej, I i II wojny światowej. Zresztą ,ten odcinek nosi imię Kazimierza Pułaskiego, jednego z dowódców konfederatów. Czego oni tu bronili – lasu? Nieee! Wyjaśnia to jedna z tablic informacyjnych, przy ścieżce dotyczącej szańców. Tu nie było lasu! Te wzgórza jak okiem sięgnąć pokryte były łąkami i polami, stanowiły doskonałą linię obrony, obserwacji przedpola i ostrzału artyleryjskiego!
Rozglądam się – dookoła las!
No a Łupków – schodzę do niego w zasadzie o zachodzie słońca. Przepiękne miejsce. Tyle, że co kawałek drogi to cmentarz, krzyż, kapliczka, cerkwisko. Tylko tablice stawiane przez miejscowych działaczy informują o dawnej świetności miejsca i o walkach Bieszczadzkiej Wojny Zimowej z okresu I wojny światowej oraz przetaczającym się froncie tej straszliwej II. Dziś może trzy domy, i niszczejąca stacja kolejowa z tabliczką ” obiekt do wynajęcia”. No i oczywiście co? Rozglądam się – dookoła łąki i …..!
To tu kiedyś nie było lasu?
Ileż to emocji wzbudza w ostatnim czasie bieszczadzka knieja.
Płytkim jest patrzenie na las bez pryzmatu historii.
Nie zrozumiesz go tu i teraz, jeśli nie cofniesz się do przeszłości. No jeszcze gorsza jest dyskusja o lesie, nie myśląc o przyszłości!
W zasadzie 100 lat wystarczyło, by kraina łąk, pól, pastersko-rolnicza, zamieniła się w puszczę. Niesamowite, co?!!! Ziemia bez ludzi dziczeje…. Dziś drzewa skwapliwie kryją, pola i łąki dawnych mieszkańców, ślady krwawych walk i groby setek poległych.
Bieszczady…., tu nic nie jest oczywiste!
I tak sobie jeszcze myślę – jakaż mądra jest Matka Natura, że zezwalając mi na romans z historią, jeszcze bardziej rozkochuje w sobie!
A my pamiętajmy! Historia Marysi jest na razie krótka. Pomóżmy dopisać jej dalszą część, tą dobrą. Już niewiele trzeba….