Jak jest, każdy widzi…
Zima przełomu 2022/2023 bije wszelkie rekordy ciepła. Szaro, buro i ponuro. Słupek rtęci w termometrze rzadko spada poniżej zera stopni. Za to w górę,( 1 stycznia 2023 ), pofatygował się nawet do prawie 19-tu w plusie! Rekord Polski!
„I dobrze ” – powie pewnie nie jedna osoba.
„W dobie kryzysu energetycznego, tylko się cieszyć. No i szyb samochodów nie trzeba rano skrobać, ani walczyć z tym białym paskudztwem. Mniejsze koszty ogrzewania domów, odśnieżania dróg i życia w ogóle.” Bo wiadomo,okres zimy to nie jest – raczej już, nie był – lekki czas dla nikogo.
Więc w czym problem?
No właśnie! Same korzyści, to po co szukać dziury w całym?
Problem jest chyba w tym, że tak naprawdę jeszcze nie wiemy, co taki stan rzeczy, może nam przynieść w przyszłości. Owszem, człowiek zyskuje, ale tu i teraz. Papierkiem lakmusowym zmian, jest jednak przyroda wokół nas. Jesteśmy od niej uzależnieni i to na wielu płaszczyznach. Jesteśmy jej częścią!
Wiosenno-letnie temperatury, brak zalegającej pokrywy śnieżnej, niewielkie opady, czy szybsze parowanie, to czynniki, które rozmontowują skomplikowany układ zależności i procesów, ale również zachowań, w świecie roślin i zwierząt.
Raz, to anomalia – kilka razy, to proces…
„Jeden skowronek, wiosny nie czyni”. Jedna wiosna w zimie, Natury nie zmieni… A co będzie, kiedy kolejne zimy będą tylko z nazwy? Wiele niekorzystnych zjawisk możemy przewidzieć, niektóre już obserwujemy, inne pewnie nas zaskoczą…
No co też się może stać?!
Natura jest tak złożona i skomplikowana, że nie sposób sobie wyobrazić jak wielką lawinę zmian spowoduje takie ocieplenie. Jedne gatunki zmienią zachowanie, inne znikną z naszego otoczenia, pojawią się nowe, wprowadzając jeszcze większe zamieszanie w dotychczasowym układzie. To będą zmiany na poziomie mikro i makro świata.
a może mała symulacja…
Rośliny w wyniku rozchwiania temperatur przedwcześnie rozpoczynają wegetację. Rozwijają się pąki, przerywają spoczynek zimowy. W wyniku ponownego przymarznięcia często giną, lub znacznie osłabiają swoje możliwości rozwoju. Nasiona tracą siłę i energię kiełkowania. Po prostu nie doczekają dogodnego momentu do wzrostu. Inne potrzebują specyficznych warunków termicznych i wilgotnościowych, aby móc wykiełkować. Dotychczas warunki te występowały zimą pod śniegiem. Bez tych procesów, zwyczajnie nie skiełkują. Kilka lat ocieplenia wyeliminuje z tego powodu wiele gatunków zielnych, ale też i drzewiastych. Ich miejsce zajmą inne, z cieplejszych regionów, całkowicie zmieniając szatę roślinną wokół nas. Zazwyczaj na uboższą.
Równocześnie z roślinami przemianie zacznie ulegać świat owadów i innych małych organizmów. Często nie zdążą zapylić, lub nie będą miały co zapylać, bo po prostu rośliny na której żyły, już nie będzie. Czasem roślina zakwitła i wydała owoc zanim owad mógł z niej skorzystać, lub też w ogóle nie ma siły na ich wydanie. Przecież rośnie już od stycznia…
Co na to ptaki?
Założyły gniazdo, ale czym karmić pisklęta, skoro ulubione owady wylęgły się wcześniej, bo było ciepło. Może też, nie być już owadów którymi się żywiły, bo one nie mają już rośliny na której żyły… Parę nieudanych lęgów i ich liczba maleje (zjawisko obserwowane już w Arktyce). Inne natomiast mają się wyjątkowo dobrze, nie muszą już nigdzie latać do ciepłych krajów, tu jest im dobrze, wystarczająco ciepło. Skoro nie poleciały na zimowiska, przerwały kolejny układ zależności, tam pewnie jakieś inny gatunek głoduje, z braku tysięcy podróżników którymi się żywił…
Jest ciepło. Zimowe śpiochy, borsuki i niedźwiedzie już nie śpią. Tylko czy starczy im energii na przetrwanie kilkumiesięcznej jesienio-wiosny? Duże ssaki kopytne korzystając z braku mrozu i pokrywy śnieżnej, mają się doskonale. Dotychczas surowa zima eliminowała słabszych pobratymców, to był ciężki czas dla nich. Jest ich coraz więcej. Często brakuje już miejsca do życia, a dużym stadom brakuje już roślin którymi się żywią. Dewastują i tak już ubogi las, wchodzą też w szkodę człowiekowi….
Itd…Itp… To tylko mikro ułamek, kilka przykładów, które można sobie łatwo wyobrazić. Szczyt góry lodowej, niezliczonych procesów i zależności, które uruchamia te kilka stopni więcej na termometrze, zimą….
A gdzie człowiek?
Musiał się przystosować, nauczyć żyć w innej rzeczywistości. Zubożona wokół natura stawia nowe wyzwania. Uprawia rośliny, borykając się z brakiem zapylaczy, walczy też z nowymi „szkodnikami”. Zimą jest ciepło, latem gorąco, nie gorąco – upalnie! I sucho… Brakuje wody. Walczy o nią…Wielu musiało opuścić miejsce zamieszkania, tam nie da się już żyć…Dawne bogate i różnorodne środowisko to już tylko historia!
Zapomniał nawet jak szybko to się stało…..!!!
Starczy!!! To może tylko bajka, zła przepowiednia….
Przecież wiemy dlaczego tak się dzieje. Mamy wiedzę jak te procesy powstrzymać, lub przynajmniej częściowo wyhamować. Pewnych zjawisk już się nie cofnie, ale wiele można zrobić, aby je spowolnić i złagodzić. Trzeba tylko chcieć i zrobić to razem. Przestać obserwować zmiany z założonymi rękami, tylko zacząć od siebie. Zrozumieć i działać. Myśleć o tym!!!
Jeszcze nie jest za późno. Nie wolno żyć tu i teraz!!!
Wiosna zimą…, to dopiero początek,
pomyśl sobie, co może być dalej jak się nie ockniemy?