Nie takiej zimy szukałem…

No nie mogłem! Luty, zimowe ferie dla dzieci minęły, a ja dalej prawdziwego śniegu nie widziałem. Co to za zima? Decyzja oczywista – góry!!! Tam jeszcze musi być biało.
Media pełne fotek śniegu z początku lutego.

To teraz ja!!!

Szlak Kurierów Solidarności…

Postanowiłem „zdobyć” Śnieżnik… Wyzwanie rozpocząłem 18 lutego w Bardzie Śląskim. Góry Bardzkie, Złote, Bialskie i Masyw Śnieżnika. 90 km górskim szlakiem. Piękna droga – „szlak kurierów solidarności” – promujący mało znaną, skądinąd bardzo ciekawą historię Polski. Warto zgłębić temat!!! Polecam….

4 dni przygody…

Miało być jak w Narnii, a było jak w Mordorze…

Szaro, buro i ponuro. Błoto, deszcz i znaczący wiatr. Wiedziałem, że będzie wiało, ale co tam. Ok. 3500 metrów w dół i 3500 w górę. Mnóstwo połamanych wiatrem i gołoledzią drzew. To nie była wyprawa, a raczej przeprawa. Natura wyraźnie była zdziwiona, że ktoś idzie! Nie spotkałem żywej duszy na szlaku, nie licząc dzików i jeleni. Oczywiście spałem w hotelu wielogwiazdkowym. Tym razem jednak, chmury i deszcz zabrały gwiazdki. Hamak i tarp jako schronisko – na dole błotnisty śnieg, a z góry deszcz. No i wiatr, napinający mój dom, jak spinaker na jachcie!

Dwa dni bez białego, dopiero przy 800 m npm śnieg zaczął mieć znaczenie, natomiast już powyżej 900 m npm można było maszerować na nartach. Śnieg mokry i brudny, ale nic dziwnego, skoro z góry deszcz, a nie biały puch. Nie było lekko, ale wiedziałem, że żyję! Napierałem…

Cel – Śnieżnik 1423 m npm.

Nie zawiódł! Choć u góry lało i kosmicznie wiało… Padał deszcz zamiast śniegu, to jednak nie zawiódł. Był śnieg – niestety mokry, ale był – taki mamy już chyba klimat…

Wątpliwości maszerującego….

Całą drogę nie opuszczała mnie jednak myśl. Skąd my, ludzie nizin, Wielkopolanie weźmiemy wodę wiosną? Luty, zima, a białej pokrywy brak. Góry ledwo dla siebie zmagazynują wodę. Skoro nie ma śniegu, to nie będzie wezbranych rzek wiosną, nie będzie powolnych roztopów i spływu wody na dalszych odcinkach rzek. Ledwo dla obszarów górskich starczy. Oj będzie bieda. Kolejna susza przed nami…

Smutna ta zima…

Trzeba jej szukać…, a nawet jak się ją znajdzie, to jakaś taka bez charakteru…

Poszukiwania się udały. Frustrujące jest jednak to, iż w lutym, dopiero wysokość 1000 m npm daje gwarancję normalności. Jeszcze południowy wschód Polski ma przywilej białej aury. Natomiast tutaj na zachodzie, to tylko wyjazd w góry zapewni szansę, aby dziecko wiedziało jak wyglądał niegdyś śnieg…! I to już nie zawsze….

W sumie to cel osiągnięty.

Wyrypa należy do tych mocnych! Nie było lekko…Matka Natura nie poskąpiła przeżyć , odczuć i wysiłku. Znamiennym jest jednak to, iż jako narzędzi doświadczenia, zamiast śniegu i mrozu, użyła wiatru i deszczu. Było trudniej i mniej komfortowo, ale uważam, że jednak trochę za wcześnie na taką pogodę !

Szarobura, mokra i wietrzna zima – tak to już pewnie będzie!

Czuję jednak, że musimy się do tego przyzwyczaić – NIESTETY…

ps. Zdjęcia jakoś takie zimowo – śnieżne, ale niestety w trakcie przeprawy padła mi karta pamięci, przez to brak obrazów z burego okresu pierwszych dwóch dni przejścia szlaku. A może i dobrze…?

Pozostaw swój komentarz