NA KARPACKIM SZLAKU CZ.4

Przekraczając kolejne bieszczadzkie wzgórza, nie mogę się oprzeć naporowi myśli. Nieee, nie będzie znowu o lesie! A lasy to tu są….no wiecie jakie….

Czuję jakbym deptał po śladach przeszłości

Ileż to historii skrywa ta ziemia. I nie historii wielkich, królewskich , państwowych. Tylko tych małych, ludzkich – zwykłego Bojka, Łemka, Polaka, Żyda, Ukraińca, Rusina.

Niegdyś dostatnia kraina. Każdy miał swoje zwyczaje, religię, problemy. Wszyscy żyli razem szanując się, wspólnie dzieląc trudy górskiego życia. Wystarczyło 10 lat aby posegregować narodowości. Jedni pozabijali się nawzajem, innych wymordowano, jeszcze innych wysiedlono, następnych na siłę wsiedlono. Kolejnych rozdzieliła na zawsze wirtualna kreska na mapie. Ich pola pokryły się lasem, wioski rozebrano, o dawnej bytności świadczą tylko resztki przydomowych sadów. I to raptem 80 lat temu….mam nadzieję, że to nieprawda, że historia lubi…..

Od razu wyjaśniam – nie jestem historykiem

O tych czasach napisano mnóstwo książek. Natomiast jestem dużym chłopcem i przez ostatnie dni idę śladami bohaterów doskonałej książki o tych czasach i miejscach. Powieść ” Na dnie jeziora” to historia oparta na pamiętnikach pułkownika Pawłusiewicza, hodowcy gończych polskich, ale nie tylko. Mieszkańca dawnej wsi Łęg, myśliwego, żołnierza w kilku wojnach w krótkim czasie, organizatora ruchu oporu w Bieszczadach, wreszcie wspomnianego hodowcy.

Cały czas idę ścieżkami myśliwych , przewodników, partyzantów. Nazwy miejscowości przywołują kolejne skojarzenia. Wczoraj mijałem bokiem Zalew Soliński. Rzadko kto z wczasowiczów zadaje sobie pytanie co jest pod wodą, a to m. in. wspomniany Łęg jest na dnie jeziora! A pasmo Otrytu, Polana, Teleśnica Oszwarowa itd….

Po lekturze historii Bieszczad nic co białe nie jest już białe, nic co czarne nie jest już czarne

A jeszcze UPA, AK, KBW, Ośrodek W2 – Arłamów,  robotnicy leśni, zakapiory bieszczadzkie, leśnicy, ekolodzy…..Ileż ta ziemia zna historii…???

Tu nic nie jest oczywiste!

A ja sobie idę, i chcę zmienić tylko jedną historię – małej Marysi!!!! Pomóżcie?

Jeden komentarz do “NA KARPACKIM SZLAKU CZ.4

  1. Szwarcu, to co piszesz jest tak dobre, jak to co robisz.
    Zazdroszczę pomysłu, przygody i bycia w tych wszystkich miejscach.
    Trzymam kciuki za powodzenie w codziennych zmaganiach i … piękny finał.

Pozostaw swój komentarz