Łaskawa Ci Ona –
PANI ARKTYKA…
Nie poskąpiła nam wrażeń, emocji i zwrotów akcji. Otuleni bielą i zanurzeni w baśniowej scenerii lodowego świata, dostaliśmy niezłą lekcję pokory, odczuwania dotyku i piękna północnej Natury.
by wyprawa po Święty Graal Svalbardu – szczyt góry Newtontoppen, przerodziła się w Epicką Włóczęgę czwórki przyjaciół, po śniegach i lodach Spitsbergenu. Temperatura często niższa niż – 30parę stopni Celsjusza, nie była w stanie zamrozić atmosfery, którą się otoczyliśmy.
Jak to powiedziała nasza „Królowa Matka”, „Kierownica” i „Team leaderka” – Anita –
” NIE DOTARLIŚMY DO SZCZYTU GÓRY, ALE ZDOBYLIŚMY SZCZYT PRZYJAŹNI!!!”
Hej ekipo, dzięki za niesamowity czas!!!
PANI ARKTYKA DUŻO NAM DAŁA
Nie dała Góry Newtona…ale każdy z nas otrzymał wiele. Często niekoniecznie to, czego każdy z nas oczekiwał. Trzy tygodnie pośród surowego piękna i pierwotnej Natury, odcisnęło na każdym swoje piętno. Ledwie dzień po powrocie z tej baśniowej krainy, trudno nawet podsumować myśli i wrażenia. Zrozumieć co otrzymałem, znaleźć balans pomiędzy oczekiwaniami, a uczuciem i doświadczeniem mi danym. Na podsumowanie przyjdzie czas…
PEWNE JEST JEDNO
Nareszcie mam fotkę z zamrożoną brodą!!!